Początki
Mając 7 lat wymarzyłam sobie, że będę kompozytorką i poetką. Spędzałam godziny na huśtaniu się na huśtawce, marząc o śpiewaniu dla ludzi. Jednocześnie chciałam być lekarzem, terapeutą, historyczką i działaczką na rzecz ubogich dzieci. A przy tym wszystkim byłam bardzo nieśmiałą i wrażliwą dziewczynką, z bardzo cichutkim głosem, który ktoś kiedyś nazwał matowym…
Mając 21 lat straciłam głos, zbuntował się na używanie go do zadowalania świata. Dopiero wtedy doceniłam jego wartość. Trafiłam do foniatry ze zwłókniałymi guzkami na strunach. Doradzono mi bym szukała sobie pracy, w której nie trzeba korzystać z głosu. I tak właśnie zaczęła się moja świadoma praca z głosem, bo zamiast szukać sobie bezgłosowej pracy, zaczęłam szukać dobrego nauczyciela śpiewu. I znalazłam. Wielką moją wdzięczność wysyłam Łukaszowi Hajduczeni i Agnieszce Kowaluk, którzy pracowali ze mną w pierwszych latach moich powrotów do śpiewania. Do tego wytrwale pracowałam nie tylko nad głosem, ale też nad swoim ciałem, duszą i umysłem. (Mmm… niekończąca się praca, która zawsze mnie będzie fascynować. Czy rozwój to praca? Sama nie wiem:) )
Przez wiele lat byłam antyfanką swojego głosu, denerwowało mnie, że jest dziecinny, że się zaciska, że jak się stresuję to albo zaczynam piszczeć, albo miauczeć. Pewnego dnia doszło do mnie w końcu, że mój głos jest moim mostem, który łączy moją duszę ze światem zewnętrznym. I rozpaliłam w sobie na powrót miłość do niego. Głos jest jak róża, jeśli dbasz o nią odwdzięczy się pięknym kwiatem.
W 2020 roku po lekturze „Drogi Artysty” Julii Cameron zaczęłam tworzyć swoje utwory. Wnikliwiej słuchałam głosu swojego serca, i pozwalając sobie na twórczość niedoskonałą, przelewałam ten głos na papier i ubierałam w melodię. Te pieśni doprowadziły mnie do rozpalenia jeszcze większej ciekawości mojego głosu, potrzebowałam jeszcze więcej nim wyrazić. Ale nie tylko! Potrzebowałam też zaakceptować jego ograniczenia i to, że piękno tkwi w nim już teraz (a nie dopiero jak już go rozwinę).
Doświadczenie
Te poszukiwania doprowadziły mnie na studia magisterskie w Newcastle, gdzie na kierunku Music Creative Practice zajmuję się fascynującym poznawaniem siebie, głosu, muzyki i terapeutycznego jej wpływu na życie. Włożyłam w nie całe serducho i wzięłam całą masę wiedzy i praktyki. Kocham tę różnorodność, którą tam dostałam. Zgłębiając znaczenie muzyki w autobiografiach Solomona Northupa i Fredericka Douglassa zobaczyłam jakim potężnym narzędziem był śpiew pośród osób zniewolonych na plantacjach w 18- 19w. w USA. To naprawdę daje do myślenia i uwrażliwia! Prowadziłam też kręgi śpiewu i zbierałam dane od uczestników, ohhh….. w skrócie mogę napisać, że 97% uczestników zanotowała poprawę samopoczucia i obniżenie poziomu stresu.
No i Creme de la Creme: mój ukochany projekt, który zaowocował stworzeniem albumu 'She belongs to Us. Ona należy do nas’ – 12 piosenek o Archetypie Dzikiej Kobiety. To była przede wszystkim przygoda z moim własnym głosem i odkrywanie jego nowych jakości w pracy nad piosenką i archetypami. W tej pracy korzystałam głównie z narzędzia aktywnej wyobraźni C.G. Junga, śnienia, a w pracy z głosem z metody Frankie Armstrong – Voicing the Archetypes, która znacząco wpłynęła na jakość mojego głosu.
W ogóle co ja miałam za szczęście do ludzi od głosu! Oprócz wyżej wspomnianych Łukasza Hajduczeni i Agnieszki Kowaluk, miałam okazję pracować z Anetą Łastik, autorką książki 'Poznaj swój Głos’, Filipem Cembalą – kolorowym ptakiem o cudownym głosie, którzy zawsze dawali mi dobre drogowskazy. Kilka lat temu spotkałam też cudowną Basię Ciemięgę, i na jej warsztatach „Głos Kobiety” przyznałam po raz pierwszy, że czuję, że jeszcze nie śpiewałam nigdy z trzewi i że myślę, że tam jest coś więcej we mnie. U Kasi Firli-Brody na Warsztatach Śpiewu Białego dotknęłam zupełnie innej jakości swojego głosu – byłam zaskoczona, że on taaaki duży. Miałam też króciutką przygodę z dubbingowaniem bajek, mój głos można usłyszeć w kilku odcinkach bajki Littlest Pet Shop:) Fascynującą podróż przeżyłam z Nessi Gomez, która zabrała mnie w podróż zwaną 'Vocal Oddysey’, gdzie utwierdziłam się o uzdrawiającej mocy śpiewu. A praca z Frankie Armstrong (zanim ja poznałam pisałam o niej w swoich esejach i czytałam jej książki) – skarbem Wielkiej Brytanii po prostu mnie zakochała w śpiewie i głosach na zawsze. Frankie jest pionierką wzmacniania kobiecych głosów i to od niej usłyszałam i uwierzyłam w to, że 'If you can talk you can sing’. Moim celem jest się u niej wyszkolić i przedstawić jej genialne metody polskiej publiczności.
A kim jestem?
Człowiekiem, kobietą, różnicą w świecie, szczęśliwą partnerką mądrego mężczyzny, fanką rozwoju, astrologii, poezji, mądrych cytatów, Jungistek nawet bardziej niż Junga, zodiakalnym Strzelcem, początkującą malarką, nawet słabą kucharką, senniczką (tzn. śnię i analizuję sny i uczę się z nich i nawet skończyłam szkołę analizy snów u Darii Dahl o!).